Lt En Pl
*home*
*home*
pl
lt en

Imreza z rybą w tle

Sądząc z frekwencji na Święcie Ryby, jakie miało miejsce w minioną sobotę, 1 września w Trybańcach, mieszkańcy rejonu po prostu uwielbiają ryby. Kolejka do wozu z żywym karpiem, specjalnie przygotowanym przez miejscowe gospodarstwo rybne nie zmniejszała się aż do końca imprezy. A w kolejce słychać było obawy, czy wszystkim wystarczy i sugestie nie sprzedawania więcej niż trzech ryb na osobę.
Impreza odbyła się w ramach realizacji projektu „Zachowanie tradycji wiejskich oraz polepszenie czasu wolnego społeczności lokalnej”, zainicjowanego przez Trybańską Wspólnotę Lokalną na czele z Juliją Gylytė. Pierwszym namacalnym wynikiem danego projektu była budowa placu sportowego w Trybańcach, który już od pewnego czasu służy miejscowym sportowcom. Projekt był finansowany z programu Leader.

Organizację imprezy aktywnie poparło starostwo gierwiskie na czele ze starostą Walerym Iwaszką. Pomoc w organizowaniu święta okazali Centrum Kultury w Solecznikach i gospodarstwo rybne w Trybańcach.

Wśród licznie zgromadzonej publiczności imprezy znaleźli się mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz, poseł na Sejm RL Leonard Talmont, wicemer rejonu solecznickiego Andrzej Andruszkiewicz, dyrektor administracji samorządu rejonu solecznickiego Bolesław Daszkiewicz.

 

Program koncertowy z udziałem zespołu „Solczanie”, zespołu pieśni białoruskiej oraz zespołu cygańskiego najwyraźniej trafił w gusta widzów, gorąco oklaskiwających wystąpy artystów. Miłym akcentem imprezy były gratulacje skierowane pod adresem mera rejonu Zdzisława Palewicza, obchodzącego w tym dniu urodziny.

- Był pan starostą Solecznik, był wicemerem rejonu, teraz jest Pan merem. Życzę, żeby w najbliższej przyszłości został Pan posłem do Sejmu – winszował merowi gospodarz imprezy starosta gminy gierwiskiej Walery Iwaszko.
- Będę merem! – dziękował za życzenia solenizant.

 

Jak i przystało na tego rodzaju imprezę prezentem dla mera posłużyła ryba.

Na świecie nie obeszło się bez zupy rybnej, przygotowaną przez gospodynie według specjalnego miejscowego przepisu. Była pyszna!


Irena Kołosowska