– Mam na imię Zdzisław. A ty? – w ten sposób rozpoczął swoje spotkanie mer rejonu solecznickiego z wychowankami Domu Dziecka podczas tradycyjnego Dnia Otwartych Drzwi, jaki w solecznickiej placówce opiekuńczej miał miejsce 2 grudnia br.
Większość dzieci mer rejonu zna dobrze – są tu już od kilku albo nawet kilkunastu lat. Niektóre trafiły przed kilkoma miesiącami, a dwójka białowackich maluchów w minionym tygodniu – po tym jak ich matka podczas rodzinnej awantury zabiła ich ojca. Dzieci trudno się przyzwyczajają do nowego otoczenia, na propozycje wypicia herbaty odmawiają, motywując to tym, że zrobią to w domu... Dyrektor Domu Dziecka Oksana Obłoczyńska przyznaje, że takie przykłady można mnożyć, bo żadne dziecko nie trafiło do placówki od dobrego życia. Zdecydowana większość z nich pochodzi z rodzin ryzyka socjalnego, ma rodziców i rodziny. W rozliczonym na 35 wychowanków Domu Dziecka aktualnie mieszka 41 dzieci. Ich liczba zmienia się dość często, gdyż niektóre trafiają tu na kilka miesięcy – aż polepszy się sytuacja w ich rodzinnym domu, inne zostają adaptowane. Tak jak 11-letnia Jola, która jeszcze przed świętami na zawsze wyjedzie do Włoch.
Dzień Otwartych Drzwi w Domach Dziecka na terenie całego kraju jest organizowany przez telewizję TV3 i bank SEB. Celem akcji jest zapoznanie społeczeństwa z sytuacją domów dziecka i warunkami adopcji, okazją do odwiedzenia wychowanków i złożenia ewentualnej pomocy.
W tegorocznej edycji spotkania w Solecznickim Domu Dziecka wzięli udział mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz, dyrektor administracji samorządu rejonu solecznickiego Bolesław Daszkiewicz, kierownik wydziału zdrowia i opieki społecznej administracji samorządu Regina Sokołowicz, starosta gminy solecznickiej Jerzy Miluszkiewicz, radny Tadeusz Romanowski, przedsiębiorcy, inni goście. Z muzycznymi pozdrowieniami do Domu Dziecka przybył zespół dziecięcy „Truskaweczka”, z którym solecznicką placówkę łączy kilka lat dobrej współpracy. Po barwnym koncercie spotkanie w Domu Dziecka zakończyła wspólna herbata z wypiekami, przygotowanymi przez wychowanków i czujnym oku wychowaców.
Irena Kołosowska