Lt En Pl
*home*
*home*
pl
lt en

Złote gody Dominiki i Mariana Szapoczków

Złote gody Dominiki i Mariana Szapoczków


Przed 50 laty, 1 stycznia, Dominika i Marian Szapoczkowie ze wsi Poginie w rejonie solecznickim (gmina Paszki) przyrzekli sobie miłość i wierność.

Parę, która przeżyła razem pół wieku, odwiedzili w środę z życzeniami przedstawiciele samorządu rejonu solecznickiego: zastępca dyrektora administracji samorządu rejonu solecznickiego Grzegorz Jurgo, zastępca kierownika Wydziału Pomocy Socjalnej i Ochrony Zdrowia Halina Rogoża i specjalistka starostwa Paszki Walentyna Diuk.

– Wiele lat minęło, a wydaje mi się, że całkiem niedawno spotkałem swoją żonę, która poprosiła o to, bym zabrał ją na przejażdżkę kombajnem. Kombajn to moja pasja, zawsze byłem najlepszy, podczas żniw jako pierwszy wyjeżdżałem w pole. Tak i zapoznaliśmy się. Jeden raz ze mną pojechała i pozostała ze mną na zawsze. Dobrze nam się żyje” – opowiadał pan Marian.

Przyznał się też, że przed wielu laty, jeszcze w dzieciństwie, nosił inaczej brzmiące nazwisko, ale tak się stało, że nazwisko Szapućko zmienił na Szapoczka.

 
 



Pan Marian, pochodzący ze wsi Łastowce (Lastaučikai) w gminie Paszki, po weselu zamieszkał w rodzinnym domu swojej żony w Poginiach, gdzie mieszkają wspólnie do tej pory. Prawda, przed 15 laty spotkało ich nieszczęście – spalił się ich dom. Ale pracowici i stanowczy Szapoczkowie odbudowali swój dom.

– W dniu ślubu powracających z kościoła powitał nas mój wujek i rzekł bardzo ważne słowa, abyśmy wspólnie przekroczyli próg domu. Tak też uczyniliśmy i tak żyjemy do tej pory – opowiadała pani Dominika. – Nie mamy własnych dzieci, ale posiadamy dużą rodzinę. Pochodzę z rodziny, gdzie rosło sześć córek i dzieci każdej z nich są dla mnie bardzo drogie. Zawsze im pomagam, bardzo je kocham, a one w tym roku zorganizowały dla nas piękne święto z okazji naszych złotych godów”.

 
 

Jubilaci przez całe życie byli i teraz są bardzo pracowici. Mieli duże gospodarstwo, uprawiali rolę i teraz nie siedzą założonymi rękoma. Trzymają kozy i kury, a wyroby z koziego mleka zawsze są na ich stole. Goście też mieli okazję spróbować pysznych serów z kminkiem.

Jubilaci pamiętają, że w dzień ich ślubu był siarczysty 30 stopniowy mróz, a cały orszak weselny jechał ciężarówką do kościoła w Dziewieniszkach. Było aż sześć druhen i drużbów. Pani Dominika żartuje, że w takim towarzystwie mróz nie był straszny.

Bycie razem, wspólnie budować rodzinę, cieszyć się wzajemnie swoją obecnością, przynosić radość też innym ludziom, nie bać się pracy, mieć otwarte serce – oto jest przepis Szapoczków na szczęśliwe życie.



Inesa Suchocka
Tłum.: L24.lt